Od marca zeszłego roku obserwuję bardzo niebezpieczne zjawisko. Chodzi o dezynfekowanie wszystkiego dookoła, w obawie przed koronawirusem. Wielu wydaje się, że to słuszne postępowanie. Reklamy środków do dezynfekcji jeszcze bardziej utrwalają ich w tych przekonaniach, a ja czuję złość, że producenci tych produktów żerują na biednych, przestraszonych ludziach.
Jestem wręcz wkurzona, że takie działania są dopuszczalne i że stacje telewizyjne i radiowe pozwalają na tego typu reklamy. Niestety kasa musi się zgadzać…
Ja, co prawda, nie mam tak dużych zasięgów, ale mimo to będę z tym wykorzystywaniem ludzi walczyć i mam nadzieję, że dzisiejszym wpisem przekonam Was, że dezynfekowanie wszystkiego dookoła jest dla nas niebezpieczne.
ODPORNOŚĆ
Od pierwszych dni pandemii byłam w szoku, że ludzie biegają po marketach i wykupują papier toaletowy i konserwy, ale mało kto interesuje się tematem zwiększania odporności. Dodatkowa izolacja w domach, zamknięcie siłowni oraz innych obiektów, w których można by uprawiać aktywność fizyczną również nie są najlepszymi krokami dla naszej odporności.
A jak wpływa na naszą odporność dezynfekowanie wszystkiego dookoła? Jeśli ktoś myślał, że wspiera odporność to niestety rozczaruję go teraz. Odporność budujemy między innymi przez kontakt z drobnoustrojami. Żyjąc w sterylnych warunkach powodujemy, że nasz organizm nie ma kontaktu z bakteriami i wirusami, więc nie nabywa na nie odporności.
Teraz wyobraźmy sobie taką sytuację: rodzi się dziecko, żyje w takim idealnie czystym domu, w którym praktycznie nie ma bakterii i wirusów. Po jakimś czasie dziecko idzie do żłobka lub przedszkola i rodzice są zdziwieni, że ciągle choruje. Podczas, gdy dziecko sąsiadów, którzy nie dezynfekują domu i których dziecko biega jesienią bez czapeczki łapie co najwyżej drobne przeziębienia. Być może Ci sąsiedzi osiągnęli to przez przypadek, a może doskonale zdają sobie sprawę, że sterylne warunki i ciepłe ubranie wcale nie uchronią dzieci przed poważnymi chorobami.
Aby nabywać odporność nie możemy żyć w sterylnych warunkach.
NISZCZYMY DOBRE BAKTERIE
Usuwanie 99,9% drobnoustrojów powoduje, że niszczymy też te dobre bakterie, których nasz organizm potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania.
Jak pokazują badania opublikowane w Canadian Medical Association Journal, powszechnie używane środki czyszczące mogą powodować nadwagę u dzieci, zmieniając ich mikrobiotę jelitową.
Profesor Anita Kozyrski, profesor pediatrii z Uniwersytetu Alberty wyjaśniła, że z ich badań wynika, iż niemowlęta żyjące w domach, w których środki dezynfekujące stosowano co najmniej raz w tygodniu, mają znacznie częściej podwyższony poziom bakterii Lachnospiraceae w wieku 3-4 miesięcy. Jednocześnie w wieku 3 lat ich wskaźniki masy ciała BMI były wyższe niż u dzieci, w których domach nie stosowano takich substancji.
PODSUMOWUJĄC
Jeśli boicie się zachorowania na COVID 19 zastanówcie się czy właściwie wspieracie swoją odporność oraz dbajcie o higienę, ale nie przesadzajcie z używaniem środków do dezynfekowania. W popularnych reklamach możemy usłyszeć \”dla Twojej ochrony i Twoich wnuków\” skierowane do starszej Pani czy \”dezynfekuj, aby chronić\” działające na psychikę rodziców, którzy przecież chcą dla swoich dzieci wszystkiego co najlepsze.
Pamiętajcie, że usuwając 99,9% drobnoustrojów możemy sobie zaszkodzić.
Jeśli wpis Wam się spodobał i chcecie udostępnić go na swoim Facebooku lub wysłać w prywatnej wiadomości wystarczy kliknąć niebieski przycisk \”Share\” pod wpisem.
Możecie też udostępniać wpis na Instagramie:

ŹRÓDŁA:
Czytaj również:

CZY OCET ZABIJA 99,9% BAKTERII I WIRUSÓW?
